Erin, jak zwykle, zaparzyła dziś kawę, mimo iż rzadko ją pije. Nie zacznę teraz wykładu o działaniu kawy na zdrowie; wystarczy powiedzieć, że jest dobra jeśli właściwie spożywana, jak wszystko inne w naturze. Nie chodzi o to, że nie wiem, jak przygotować własną kawę, ale Erin po prostu cieszy się, że robi to dla mnie, a ja się nie sprzeciwiam. Lubię moją mleczną i słodką. Mamy to sztuczne mleko, którego nie mógłbym wam dokładnie opisać. Ale badając go w archiwach powonień-smakowych, śmiem twierdzić, że jego smak jest zbliżony do waszego crème brûlée. Tylko by pokazać wam, że żyjemy dziś stosunkowo normalnie, jeśli za normę przyjmujemy standardy waszej epoki. Niewiele się zmieniło w tkankach społecznych, ale wszystko potoczyło się naturalnie; ewolucja nie radzi sobie zbyt dobrze z narzucaniem i zawsze znajduje sposób omijania przeszkód.
Jesteśmy małżeństwem od dwóch lat. Związki trwają średnio rok, zanim ludzie zdecydują się na małżeństwo lub nie. Nikt nie lubi przedłużać relacji i dawać fałszywych nadziei swoim partnerom. W dzisiejszych czasach jeden rok jest punktem przełomowym, a pierwsza rocznica jakiegokolwiek związku to wielka sprawa. Żartujemy, że w dzisiejszych czasach każdy ma emocjonalne ADHD, bo lubimy krótkie i słodkie rzeczy. Życie jest zbyt krótkie, jeśli pomyślimy o wszystkich możliwych ścieżkach: o wszystkich sposobach, jakie możemy wybrać, aby się rozwijać. Ale małżeństwo to inna sprawa. Ewolucja implikuje rozmnażanie gatunku i nie możemy tego zrobić właściwie bez rodzin. Na tym zaawansowanym poziomie ewolucji jakość jest bardziej istotna niż ilość, a wysoka jakość potomstwa jest zapewniona jedynie przez psychologicznie zdrowe i stymulujące środowisko w dzieciństwie. Paradoksalnie, im bardziej rozwinięty jest gatunek, tym bardziej staje się kruchy. To prawie tak, jakby ostatecznym końcem każdego gatunku było wyginięcie.
Właściwe wychowanie dziecka jest przez niektórych uważane za ekscytujące wyzwanie i choć są osoby, które nie decydują się na jego podjęcie, wszyscy wiemy, że nie jesteśmy ponad cyklem życia i że naszym największym wkładem w życie jest potomstwo. Era ta nazywana jest erą jednorodnej moralności i jest zdefiniowana przez zasadę harmonii poziomej: harmonia pozioma jest możliwa tylko wtedy, gdy wszystkie jednostki w społeczeństwie osiągnęły ten sam poziom moralny; w przeciwnym razie należy stworzyć harmonię wertykalną, to znaczy system społeczny, w którym na jednostki bardziej moralne nie mają wpływu jednostki mniej moralne. Pierwszym systemem harmonijnym wertykalnym był wymiar sprawiedliwości odwetowej, którego symbolem jest kodeks Hammurabiego i który panował przez prawie pięć tysiącleci. Mniej moralni ludzie zostali zamknięci, aby nie mogli skrzywdzić tych bardziej moralnych. Później opowiem o naszej obecnej organizacji społecznej, znacznie różniącej się od prymitywnej formy organizacji opartej na restrykcjach i więziennictwie, która niestety nadal obowiązuje w waszych czasach. Aktualnie osiągnęliśmy jednorodny poziom moralny. Są tacy, których geniusze pozwalają im myśleć metamoralnie, a ta dyscyplina: metamoralność, tworzy zdrowe prawa, które są w większości teoretyczne, ale kształtują nasz system prawny. Więcej o tym powiem później.
Wracając do prokreacji, istnieje rzeczywiste prawo dotyczące prokreacji przyjęte na całym świecie osiem wieków temu, które zasadniczo jest opodatkowaniem niepłodności. Z powodu oczywistych niedogodności i naturalnych skłonności, niektórzy rezygnują z prokreacji. Na ogół są geniuszami w jakiejś dziedzinie, a ich nadmierne dążenie do sztuki lub nauki sprawia, że są mniej skłonni do prokreacji. Ci, którzy zdecydują się nie mieć dzieci, muszą zapłacić kilka godzin dodatkowej pracy tygodniowo. Podatek ten zaczyna być stosowany od czterdziestego roku życia, jeśli ktoś nie ma nadal dziecka. Dzięki temu społeczeństwo może sobie pozwolić na darmową opiekę dla osób, które zdecydują się na więcej niż dwoje dzieci, w ten sposób równoważąc populację. Aby dalej promować prokreację, mamy bezpłatny system edukacji i socjalizacji od trzeciego roku życia. Dodatkowo, ze względu na dużą ilość wolnego czasu, który ludzie mają do dyspozycji, rodzice są bardzo zaangażowani w rozwój swojego potomstwa. Większość ludzi miała tylko jedno lub dwoje dzieci, co prowadziło do wielkiego spadku populacji w przeszłości, aż do ustabilizowania się trzysta lat temu. Wynika to głównie z powodów praktycznych i kulturowych: dziecko wymaga dużego wysiłku, a większość par nie może poradzić sobie emocjonalnie z więcej niż dwojgiem. W historii okres ten, który rozpoczął się spadkiem liczby ludności świata, nazywany jest Domyślnym Okresem Bogactwa. Oznacza to, że jeśli miało się rodziców, którzy zaoszczędzili trochę pieniędzy i było się jedynakiem lub jednym z dwójki dzieci, miało się tendencje do bycia zawsze zamożnym, a przynajmniej do zawarcia małżeństwa w bogactwie. Część majątku ulegała zniszczeniu lub wyczerpaniu, ale w dzisiejszych czasach łatwo jest stworzyć nowe bogactwo. Mówiąc ogólnie, starzejąca się populacja ulepszyła system ekonomiczny, ponieważ automatycznie wyrównała społeczeństwo. Ceny towarów spadły, to znaczy nastąpiła deflacja gospodarki i wszystko stało się bardziej przystępne dla mas. Jedynymi, którzy stosunkowo ucierpieli w tej transformacji, byli obrzydliwie bogaci, których stać było na utratę kilku milionów. Dlatego obecny okres nazywamy postekonomicznym, ponieważ przestaliśmy mierzyć bogactwo produktem krajowym brutto. Ekspansywny paradygmat kapitalistyczny został w tyle i przyjęliśmy tak zwane bogactwo namacalne, czyli bogactwo, które przekłada się na lepsze standardy życia. Jeśli spojrzymy na wykres produktu krajowego brutto na świecie, od roku dwa tysiące trzysetnego nastąpił wykładniczy spadek do końca trzeciego tysiąclecia i od tego czasu ustabilizował się. Oznacza to, że nowe bogactwo powstaje w dzisiejszych czasach tylko wtedy, gdy stare bogactwo się uszczupla. Generalnie nie pracujemy dla pieniędzy; robimy to tylko w celu utrzymania standardów życia.
Ja i Erin, nie mieliśmy jeszcze dziecka. To może poczekać, dlatego że mam dopiero dwadzieścia osiem lat, a ona zaledwie dwadzieścia sześć. Moglibyśmy się nie pobrać, ale jestem do niej bardzo przekonany, a monogamia oznacza małe poświęcenie, które w psychologii nazywa się zagadką wielokrotnego wyboru, popularniej zwaną zagadką ciastka: Uważamy, że wybierając coś ponad inne rzeczy, rezygnujemy z reszty naszych wyborów, a zatem nie wybieramy, aby zachować każdy; ale w ten sposób faktycznie tracimy je, ponieważ ostatecznie wybory się kończą. Mówiąc ogólnie, w dzisiejszych czasach wiemy, że musimy jeść nasze ciastko; bezużytecznie jest po prostu je mieć. W przeszłości ludzie byli bardzo odporni na angażowanie się w długotrwały związek. Przypisywali to głównie ryzyku i podawali wymówki, takie jak: Potrzebujemy czasu, aby sprawdzić, czy pasujemy do siebie. Dziś wiemy lepiej. Zakochanie się to przewidywalny proces psychologiczny. To połączenie instynktów seksualnych i podstawowej potrzeby zmiany. Ciągle się zmieniamy, ewoluujemy i potrzebujemy kogoś, kto będzie mógł ewoluować razem z nami, co w zasadzie nazywa się towarzystwem. Możemy w pełni poznać charakter osoby i nawiązać emocjonalne połączenie w ciągu kilku miesięcy, ale później jest możliwe się odkochać, czyli przestać czuć pociąg fizyczny lub psychiczny do drugiej osoby. To normalny proces. Nie ma nic złego w zmienianiu partnerów, tak często, jak ktoś tego potrzebuje, ale przedłużające się bezcelowe relacje są szkodliwe dla ewolucji jednostki. Jesteśmy z natury zwierzętami społecznymi, a łączenie się w pary to najprostszy sposób na zneutralizowanie naszego popędu seksualnego i skupienie energii na dalszym rozwoju.
Ludzie z waszego tysiąclecia zostawiają romans przypadkowi i celowo nie dbają o poznawanie swoich partnerów. Zakochują się losowo, bez świadomego wysiłku ze swojej strony. Skądinąd, chcą zracjonalizować fakt, że mogą łączyć się w pary z każdą osobą, ale muszą wybrać tylko jedną. Oznacza to dla nich konflikt egzystencjalny i im więcej randkują, tym mniej czują się skłonni do monogamii. Jest po prostu zbyt wiele możliwości wyboru, zatem nie wybierają. Nie są w stanie włączyć i wyłączyć instynktu poszukiwania, więc wolą w ogóle nie szukać i pozostawić to losowi. Jest też problem seksizmu, więc kobiety, które szukają, są źle postrzegane przez społeczeństwo. Płeć żeńska nie może otwarcie okazywać zainteresowania mężczyznami, więc niewiele kobiet to robi.
Sytuacja zaczęła się zmieniać na początku waszego wieku, wraz z pojawieniem się aplikacji i serwisów randkowych. Kobiety zyskały względną anonimowość, a mężczyźni możliwość interakcji z wieloma kobietami, a tym samym nadrobienie braku śmiałości. Ponadto odrzucenie przestało mieć tak duży wpływ na pozytywne rezultaty poszukiwań ze względu na wiele prób. Ilość interakcji między płciami wzrosła wykładniczo, co zmieniło proces zalotów. Coraz częściej uwagę skupiano na sobie. Ludzie stali się bardziej świadomi siebie. Nie chodziło już o odnalezienie „tej jedynej osoby”, ale o odnalezienie siebie w innej osobie. To drastycznie skróciło okres zalotów, aż ten trend osiągnął szczyt w połowie trzeciego tysiąclecia. Wówczas ludzie pobierali się lub zrywali tuż po miesięcznych romansach. Proces stabilizował się stopniowo, do tej pory, kiedy mamy średnio rok zalotów do małżeństwa lub rozpadu. Jak ze wszystkim innym, w końcu jedna aplikacja zmonopolizowała rynek randkowy: 2getHer. Nieliczni hipisi, którzy żyli i umierali zgodnie z zasadami wolnej miłości oraz nigdy nie chcieli znaleźć partnera za pośrednictwem aplikacji, w końcu wyginęli, ponieważ ludzie po prostu założyli, że nie są wystarczająco dojrzali, by być w poważnym związku. Zwyczaj wolnej miłości odszedł w niepamięć, a obecnie nikt nie byłby uważany za odpowiedniego kandydata, gdyby argumentował, że nie chce z kimś być na wyłączność, ponieważ woli pozostać wolny. Dziś zdajemy sobie sprawę, że użyteczność wolności bierze się z przyjęcia odpowiedzialności. Tak jak przestrzeń jest bezużyteczna bez materii, która ją ogranicza, tak wolność jest bezużyteczna bez więzów.
Po śniadaniu pojechaliśmy odwiedzić moje konie. Erin jest kochana, więc dostosowuje się do tej mojej wielkiej przyjemności i często dotrzymuje mi towarzystwa. Przyroda jej nie zachwyca, więc przywozi książki i czyta całymi dniami. Jestem bardziej osobą kontemplacyjną, więc cieszę się, że mój umysł jest wolny od cudzych myśli. Mam się dobrze z moimi myślami i naturą: czysta filozofia. Lubię wędrować przez niezliczone godziny aż całkowicie się gubię i dopiero wtedy ponownie włączam cyber halo i wtedy korzystam z Automatycznego Systemu Pozycjonowania, by wrócić. W ten sposób natknąłem się na Valentina. Jest jednym z opiekunów koni, ale nigdy wcześniej go nie widziałem. Prowadzi odosobnione życie, prawie jak pustelnik, i widać, że z nim jest coś nie tak. To tak, jakby przebywanie w odosobnieniu nie było dla niego, ale żyje tak wbrew własnej woli. Na początku wydał mi się bardzo towarzyski, na tyle, że zastanawiałem się, co robi w tak opustoszałym miejscu. Myślałem, że był na wakacjach tak jak ja, ale kiedy powiedział mi, że pracuje tu od ponad trzech lat, prawie krzyknąłem ze zdumienia. Zacząłem pracować w tej ujeżdżalni dwa lata temu i nigdy wcześniej o nim nie słyszałem. Próbowałem znaleźć wspólnych przyjaciół, ale on chyba nikogo nie znał, z wyjątkiem kierowniczki. Jego praca jest zbędna, ale bardzo interesująca: analizuje ewolucję koni w niewoli i ewentualny sposób przywrócenia ich do prymitywnego, dzikiego stanu. Pokazał mi nawet kilka okazów, które były częścią jego projektu. Zszokowała mnie wiadomość, że istnieje cały projekt, o którym nie miałem pojęcia, ale zafascynował mnie widok tych zwierząt, które były dziką wersją naszych koni. Były całkowicie nieokiełznane i miały ograniczony kontakt z człowiekiem, aby zrekompensować tysiąclecia udomowienia. Gdy konie nas dostrzegły, natychmiast pogalopowały, więc nie mogliśmy ich długo obserwować. Jego praca jest bardzo trudna, ponieważ musi zajmować się nimi tak dyskretnie, jak to tylko możliwe, więc nie ma nawet satysfakcji z przywiązania się do swoich podopiecznych, nad którymi opieka wymaga wiele wysiłku. Byłem zbyt zachwycony projektem dzikich koni, by myśleć o pytaniu o jego życie: gdzie mieszkał, czy był żonaty i tak dalej. Ten brak uwagi z mojej strony stał się oczywisty, kiedy wróciłem do ujeżdżalni i powiedziałem Erin o tym przedsięwzięciu, po czym zapytała mnie o Valentina i powiedziała mi, jak dziwne wydawało jej się, że pracował w odosobnieniu i tajemnicy, że musi być bardzo dobry powód tej poufności. Byłem zdenerwowany, że nikt nie powiedział mi o tym ciekawym projekcie, więc zadzwoniłem do Maji, która jest kierowniczką, i zapytałem ją o szczegóły. Przyznała się do wszystkiego, jakby to nie było nic wielkiego. Przeprosiła, że mi nie powiedziała, ale poprosiła też, żebym nikomu nie mówił, aby nie zakłócano pracy Valentinowi. Tłumaczyła iż przyczyna jego izolacji była poufna i sama nie mogła jej ujawnić, ale nie było powodu, bym nie mógł pójść i zapytać Valentina osobiście, czy chce zdradzić swoją tajemnicę. Brzmiała na zdziwioną, że się z nim dogadywałem. Wyznała, że widziała go osobiście niespełna kilkanaście razy i że głównie wymieniali między sobą wiadomości i holorozmowy. Powiedziała, że cieszy się, że spotkałem go przypadkiem i praktycznie zmusiła mnie, żebym poszedł i zobaczył go ponownie, abym podjął z nim współpracę, jeśli tak chcę. Byłem bardzo zainteresowany, ale czułem brak nadziei w jej tonie, jakby było w Valentinie coś strasznego, czego nie da się rozwiązać, ale można złagodzić dzięki moim wizytom. Wrażenie, jakie wywarła na mnie rozmowa z Mają, było zupełnie inne niż tamte po moim spotkaniu z Valentinem, które było radosne i ekscytujące. Postanowiłem, że jutro go odwiedzę.
***
*