Czekam na autobus, na sukces, na szczęście.
Deszcz czeka na moment, gdy wszystkie krople
zdecydują poddać się grawitacji.
Poznań zamienia się w Wenecję.
Żywioł wody ponad ognia.
Panta rhei, więc pytam nieśmiało
czy pani w tamten rejs się też wybiera?
W tafli wody nasze odbicie,
marzenia i troski na opak.
Mały plusk i wszystko rozmyte.
Lekki wiatr iluzja znika.
Dysocjacja duszy i ciała.
Cierpliwie czekam aż wszystko
połączy się ponownie.
Z nieba znów się leje żar.
Rozterki, suche nadzieje,
jak suche ulice prowadzą do celu,
w ślepy zaułek lub zakaz postoju.
Płynę teraz na fali wyobraźni.
Nie stój obok, trzymaj mnie mocno.
Połączymy się jak dwie krople deszczu
spływające po szybie.
Można się martwić żyjąc,
ale nie żyć będąc martwym.
…
by Beata Dem