O agnostycyzmie i miłości- satyra


Agnostycyzm jest równoważny z powiedzeniem: Nie możemy zgłębić nieznanego, więc równie dobrze możemy nawet się nad tym nie zastanawiać. Jednak na katechezie uczono mnie, że aby w coś wierzyć, trzeba to najpierw pokochać, a żeby to pokochać, trzeba to po pierwsze poznać. Ponadto wiara z definicji jest przekonaniem bez dowodów. Dlatego nazywa się to skokiem wiary. A ja jestem pisarzem, więc myślę, że cała nasza egzystencja to skok wiary.
Jedna z moich agnostycznych byłych, sprawdziła kiedyś mojego Facebooka, i powiedziała, że zrobiła to, żeby zobaczyć, czy może we mnie wierzyć. Odpowiedziałem jej: Święty Tomasz też włożył palec w ranę po włóczni Jezusa, bo nie wierzył w jego zmartwychwstanie, a za to później, podczas modlitwy, został cudem zabity włócznią.

*
Wszyscy są wstrząśnięci tragedią w centrum Poznania. Na oczach byłej partnerki zabił jej narzeczonego, a następnie siebie. Motywem zbrodni był zawód miłosny. A ja jestem pisarzem. Uważam, że trzeba było wybrać inny zawód. Ale wszystko to ma sens lingwistycznie, ponieważ słowa kształtują nasz światopogląd. Na przykład, miłość po hiszpańsku to amor, które pochodzi od proto-indoeuropejskiego słowa amma, oznaczającego matkę. Ponieważ “po hiszpańsku” miłość jest dosłowna. Jedno z pierwszych zdań, które uczymy się pisać to: Mi mamá me ama, czyli: Moja matka mnie kocha. Z drugiej strony, polskie słowo miłość pochodzi od imiesłowu miły czasownika mijać, w sensie „mijać kogoś; przechodzić, pomijając, nie atakując.” Zawiedziony zakochany po prostu wziął to słowo zbyt dosłownie.

*

Niektórzy myślą o tym, że jesteśmy drobiną w ogromie wszechświata i dochodzą do wniosku, że jesteśmy nieistotni w kosmicznym schemacie. Ale ja jestem pisarzem. Myślę, że taki wniosek jest arogancki. Patrząc tylko na budynek, dobrze zaplanowany przez architekta, który będzie stał przez wieki, już porównuję go do siebie, powstającego przypadkiem i żyjącego tak długo, jak pozwoli na to moje ludzkie zdrowie. Albo patrząc na drzewo, wdychające i wydychające powietrze, istniejące bez troski o świat, bez nadmiaru dopaminy czy kortyzolu, nie szukające przygód, by złagodzić bezsens swojego istnienia, ani nie stresujące się o tym, czy jest przycięte, aby stać się stołem; w takiej chwili myślę, że być może faktycznie poszliśmy w złym kierunku ewolucji.

***

soyjuanma86

I'm a writer born in Argentina, but currently living in Poland. I work as an English and French teacher, translator and copywriter.

Leave a Reply

Your email address will not be published.

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.