Bogacz miał wszystko: wielką rezydencję, stajnie i piękną żonę, ale najbardziej kochał jego papugę.
Raz zawołał swojego sługę i powiedział mu: Muszę iść do miasta na kilka dni. Zadbaj o wszystko, szczególnie o moją tropikalną papugę. Je specjalne jedzenie i upewnij się, że zawsze ma wodę.
-Nie martw się, Pan – i wyjechał.
Kiedy wrócił, zawołał sługę i zapytał go: Wszystko w porządku?
-Tak, Pan.
-A papuga?
-Nie żyje.
-Jak nie żyje? Co się stało?!
– Wie, Pan, kiedy daje się surowe mięso końskie zwierzętom, czasami chorują i umierają.
-Mięso końskie ! Dlaczego dałeś mięso końskie mojej papudze ?!
– Wie, Pan, kiedy wokół jest wiele martwych koni, trzeba coś zrobić z mięsem.
-Martwe? Moje konie wyścigowe?! Jak do diabła to się stało ?!
– Wie, Pan, kiedy konie biegają cały dzień, czasami się przegrzewają i umierają.
-Ale dlaczego biegały przez cały dzień?
– Wie, Pan, kiedy jest pożar, najlepszym sposobem na noszenie wody, aby spróbować go ugasić, są konie.
-Pożar?! Co się paliło?
– Wie, Pan, kiedy świeca przypadkowo spadnie na zasłonę, zapala to, a czasami cały dom.
-Mój dom!? Ale dlaczego zapaliłeś świece? Jest prąd!
– Wie, Pan, w czuwaniu przy zwłokach używa się świec.
-Zwłoki?! Kto umarł?!
– Wie, Pan, kiedy ktoś wchodzi do domu w nocy, najpierw strzela się a pyta się później, więc zastrzeliłem Pana żonę.
-Moja żona! Co zrobiłeś! Co zrobiłeś!
-Ok, taka afera przez glupią papługę!