Wystrzępiony wiatr biegnie wyjąc poprzez wieżyczki, które stoją jak blade betonowe góry.
– Tak, to nietypowo zimno w kwietniu, prawda?
Idę na pocztę,
Kolejka wije się na zewnątrz jak starszy wąż zbyt zmęczony cewkami.
Stara kobieta z przodu, z pochylonymi plecami, prawie poziomo, opierając się na wózku na zakupy,
Chwytające białe dłonie i drgające z niebieskimi żyłkami oddającymi kolor marmuru,
Tylko kilka iskier imbiru pozostaje w jej popielatych włosach.
Dziecko w wózku odwraca się w furii,
Jego matka uspokaja go słodyczami.
“Mam nadzieję, że się udławi” mówi stara kobieta.
Z odgłosem otwarcia starych ust odezwa się do innego dziecka biegającego anarchicznie wokół hali.
Chwilowa i tajemnicza istnieje miedzy nimi chwilowa i tajemnicza komunia dopóki nie zostanie odwołany przez jego nastoletnią matkę.
Wszystko, co chciałem to dwie pieczątki pierwszej klasy,
Widzę, że dochodzę do przodu że oba pokazują widok Jeziora Buttermere, otoczonego wzgórzami, ocienionymi przez zachwycające drzewa.
Malutki obrazek oprawiony w ramę, wysepka zielonej przyjemnej krainy w urwistej, szarej scenerii Anglii.
by David Castleton