Kolejny ranek
zobaczył jak śpisz spokojnie przed alarmem
a następnie jak obudzisz się, łagodnie, ale brutalnie,
zdecydowana jak śnieg padający na zewnątrz,
spełnijając swoją rolę do końca,
do upadku ostatniego płatka.
I nowy poranek będzie świadkiem, wierząc,
że widział unikalny cud podczas gdy ja wiem,
że nie ma nic bardziej trwałego niż siła twojej witalności.
Na każdy dzień wychodzi słońce, i starzejemy się
lub stajemy się młodsi, ale ty robisz jedno i drugie,
żyjesz i umierasz wszystko razem, wypełniając
wszystkie twoje dni smutkiem i chwałą.
Dzień pracy również kończy się dla mnie
i wracam do moich małostkowych lamentów,
Upadający śnieg zniknął jakby za sprawą magii
i dzień wygląda tak samo jak wczesniej,
z wyjątkiem godzin które zostały skradzione.