-Trójbój, ze mną się nie bój- Wiersz

Start, Srebrna rzeka, rwący potok.

Włosy skrzą się w słońcu białym blaskiem.

Pusty pigment, znacznik upływu czasu.

Pewny podium, zachłystujesz się wodą jak życiem.

Oczy zalane, percepcja zanika. Mijasz mnie.

Nie trwonisz czasu, cel meta. Spragniony oklasków.

Czas na drugi etap. Z górki, pod górkę, koło za kołem.

Zmieniasz bieg, lecz nie wydarzeń.

Wrzucasz na luz, a pozostajesz spięty.

Spada łańcuch, a nadal jesteś więźniem własnego umysłu.

Pozostaję w cieniu, moje wołanie uchodzi w eter.

Cel meta. Zostawiasz woń kwiatu pomarańczy.

Biegniesz trasą sztucznie wytyczoną,

mijasz drogę przeznaczenia.

Apogeum jest blisko, ale czy na pewno.

Czy ten pęd ma swój koniec?

Zostań, osiągnij ze mna samadhi.

Niech inni jak konie z blinkersami galopują.

Nie wzruszę Cię białym wierszem.

Tym razem bez słowa wyciągam dłoń po pałeczkę.

Dobiegasz, złoto za miłość srebro,

za szczerość brąz za troskę.

Dokończ swój wiersz. Jednak przegrałeś,

bo to była sztafeta.

by Beata Dem

soyjuanma86

I'm a writer born in Argentina, but currently living in Poland. I work as an English and French teacher, translator and copywriter.

Leave a Reply

Your email address will not be published.

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.